22 lipca 2009

Człowiek z pistoletem

Od rana czułam jakieś takie łopotanie w środku, czasami mi się to zdarza. Zazwyczaj jest to przeczucie, że coś się wydarzy. Niestety nigdy nie mam nawet bladego pojęcia co, ani nawet czego może to dotyczyć. I nagle objawienie. To nieprawdopodobne jak bardzo można mieć w mięśniach pamięć przyjemności. Jak szybko może ją przywołać dźwięk, głos czy chociażby obraz osoby. A jeżeli wszystkie razem pojawiają się znienacka to już nie sposób się opanować. I tak właśnie się stało. Przyszedł i to wystarczyło.

Wystarczyło, żeby wstać i iść za nim. Wystarczyło, żeby wyciągnąć palce i dotknąć. Wystarczyło, żeby powiedzieć proszę. I usłyszeć zadzwoń jak wrócisz. W końcu to zrobiłam. Potem będę już tylko ja, on i dziewięć milimetrów z kompozytową obudową. Na sama myśl robi mi się wilgotno. Nie ma się co oszukiwać jeśli chodzi o pistolet to zdecydowanie mój fetysz. A teraz zmierzę się z własną słabością. Będą obcować z mrocznym przedmiotem pożądania regularnie, będę wdychać kwaskowatą woń prochu i kulić się przy pierwszym wystrzale. Zrobiłam to. Spojrzałam mu w oczy i poprosiłam pozwól mi być profesjonalistką, naucz panować nad emocjami i bronią. Daj mi komfort zażywania przyjemności w bezpiecznym otoczeniu.


Kiedy skończą się wakacje w moich dłoniach zagoszczą Mr Glock i Mr Jericho. Ostatnim razem Ms Strzelba zostawiła takie ślady. Trzeba było spróbować, żeby wiedzieć, że w temacie pif-paf jestem jednak hetero i wolę panów, a panim dziękuję :)



Brak komentarzy: