2 lipca 2009

Mentalność Kalego w BDSM?

Czytanie ze zrozumieniem sprawiać może ludziom problemy. I sprawia. Żenująco śmieszne jest nie to po której stronie bata się staje ale podważanie istnienia tego bata.

Jak Kali coś komuś niemiłego zrobić lub powiedzieć to jest super (dla Kalego przez duże "KA" oczywiście). Jak ktoś Kalego tak potraktować (to Kalemu przez małe "ka" jest przykro i generalnie jest pokrzywdzony). Kali przez duże "KA" akceptuje istnienie BDSM, a Kali przez małe "ka" twierdzi, że BDSM to złudzenie, marketing i PR. Rozdwojenie jaźni? Możliwe. Ale dla niektórych to ewolucja... dla mnie osobowość mnoga (encyklopedia się kłania, a rożnice objawią się same).

Nie zmienia to faktu, że można zmieniać zdanie, poglądy czyli przysłowiową stronę bata – wszak nasz gatunek to człowiek myślący ale żeby mówić, że COŚ jest "błee" albo "cacy" wypadałoby się zadeklarować jednoznacznie swoje stanowisko wobec faktu czy to COŚ istnieje czy nie. Subiektywne odczucia to jedno i jak kto je kształtuje to wyłącznie jego sprawa a punkt odniesienia to drugie. Punt odniesienia to coś niezmiennego jak na przykład średni poziom morza dla względnej czy bezwzględnej wysokości w geografii. Baza. I nie jest kwestia "oświecenia i czcigodności" ale zasad. No chyba, że ktoś lubi być chorągiewką na wietrze i zmieniać układ odniesienia w zależności od tego jak w danym momencie jest wygodniej.

Brak komentarzy: