11 lutego 2007

Fist five o’clock

Zadziwiające jest to, że listing potrafi być tak podniecający także od strony posiadacza piątki. Zupełnie nieświadomie i niekontrolowanie rosnące podniecenie. Skurcz orgazmu odczuwany niemal boleśnie na dłoni, na palcach, na nadgarstku potrafi wywołać skurcz wewnątrz mnie. Ale to nie jest ten sam rodzaj przyjemności. To skurcz z rodzaju niech mnie ktoś przeleci bo oszaleję z podniecenia. Bolesny kamień w całym podbrzuszu wyciskający nawet nie krople ale strużki podniecenia. Idiotyczne uczucie. Gorsze niż przysłowiowe lizanie cukierka przez szybę. To stanie pod drzwiami rozkoszy bez możliwości przekroczenia progu. To ciało, które reaguje pamięcią mięśniową na to, co teraz powinno nastąpić, a co nie przychodzi. Permanentnie uniesiona macica domagająca się dotyku dłoni. Frustracja. Tym większa, że nie sposób skonsumować ani ugasić tego pożądania. Żadna inna pieszczota, żadna zabawka nie zastąpi dłoni. Tej Dłoni. Wieczór Trzech Fistów… pamiętam jakby to było wczoraj. Dziś pragnę go równie mocno. Pragnę szaleńczo.

Brak komentarzy: