"Zawsze trzeba wiedzieć kiedy kończy się jakiś etap w naszym życiu.
Jeżeli uparcie chcemy w nim tkwić dłużej niż to konieczne,
tracimy radość i szansę poznania tego co przed nami."
Właśnie rysuję grubą kreskę, która kończy pewien rozdział. Nowego jeszcze nie napisałam. Jeszcze tylko zwyczajem feniksów doczekam dnia spalenia, żeby narodzić się z popiołów. Na nowo, po raz kolejny. Wówczas będę wiedziała co dalej. Teraz aż do dnia spalenia będę tracić pióra.
1 komentarz:
Feniksy tak mają, że co jakiś czas przychodzi moment grubej kreski - czas samospalenia. I rodzą się na nowo. Lecz choćby narodziły się z popiołów po raz setny... nadal będą feniksami.
Niestety mali smutni chłopcy nie są feniksami i nie potrafią umrzeć w ogniu, by narodzić się na nowo. Pozostaje im tylko starzeć się i pamiętać...
Gdy już staniesz w ogniu Feniksie, uroń dla mnie jedną łzę. Podobno łzy feniksa potrafią nawet wskrzeszać zmarłych, więc może i potrafią uleczyć chorobę tęsknoty...
Prześlij komentarz