6 grudnia 2004

Krzyk

Nie znajduję słów, żeby wykrzyczeć siebie. Potrzebuję stosu, żeby spłonąć na nim. Niech ogień pochłonie mnie i wszystko czym jestem. Może okruch diamentu pozwoli mi powstać z popiołu. Coś się zaczęło, coś się skończyło. Nie można bezkarnie kierować ludzkim życiem. Wolna wola, która jest w nas nie da się przewidzieć. Co będzie jeśli zwycięży? Hmmm. Kobiety, jakże niestałe są to istoty, jak dziwne. Nienawidzę ich i kocham. Pożądliwe, ciepłe i mokre ciała obejmujące zachłannie każde życie, które do nich dociera. Wysysając siły. Gdzie sens jest takiego istnienia. Jak szybko można zmienić zdanie. Kiedy wpuszczasz kobietę do swojego życia nic nie będzie już takie samo. Po stokroć wolę zaznać rozkoszy i być wzgardzoną niż oszukaną. Gwiazdy. Widziałam gwiazdy kiedy wszystko wokół wirowało. Widziałam ich cudowny chłodny blask, Jak kojący rozpalony umysł prysznic. Jak oszroniony oddech, który mówi zostań. Wszystkie światy mieszają się i burzą. Jedna jest tylko stała rzecz na świecie. Tylko to, co wewnątrz, tylko to. Z kłębowiska myśli wybieram te, które są mi najmilsze, pozostałe spycham w otchłań niebytu. Czego jeszcze pragnę? Oto jak powiedziałaś oddałam siebie całą, czy coś jeszcze dać mogę. Oto jestem kochanką wśród innych wywyższoną, wśród innych pierwszą. Może to właśnie jest mój stos. Jestem Ci wdzięczna, że odkryłeś we mnie feniksa. Jakże piękna to ciągłość i jakież źródło optymizmu. Lecz żeby powstać trzeba upaść, żeby się odrodzić umrzeć trzeba. Oto serce moje ogniem płonie, na stosie moich myśli. Czekaj mnie. Czekaj, aż z pierwszym brzaskiem powrócę, albo też z pierwszym tchnieniem księżyca. Przyjmij mnie znowu do swojego świata. Tak z Tobą chcę być. Tak chcę się odrodzić. Tyle prawd odkryliśmy przed sobą, tyle wstydliwie skrywanych myśli i emocji. Nie masz zasłony między nami, a mgła jest nam świetlistą drogą, po której kroczymy ślepi. Dotykając dłońmi wszystkiego wokół. Kształty, różne kształty podkładają się palcom naszym myśli, ale nieliczne tylko wzniecają iskrę, która zapłonąć może żywym Ogniem.Ogniu! Pierwotny, piekielny Demonie pokaż mi drogę do Twojego świata. Ukarz mi krąg ognisty doń prowadzący. Pragnę być z Tobą tam, gdzie innym broni wstępu umysł zbyt racjonalny... Tam gdzie wszystko jest takie inne niż tutaj.

Brak komentarzy: