30 grudnia 2004

Sen

Tak... śniłam o spotkaniu, w zasadzie to nie był sen... to raczej marzenia tworzone całkiem świadomie...perspektywa obcowania z Tobą jest frapująca, chociaż mam obawy czy cielesność znajomości nie wpłynie destruktywnie na na jej metafizykę... Jesteś mi bardzo, bardzo bliski. Słowami mnie dotykasz, w słowach Twoich się pogrążam. i słowami odpowiadam na słowa. Ale jest we mnie coś jeszcze, coś co każe mi po prostu być. Pisać do Ciebie nawet kiedy Cię nie ma, albo stoisz ukryty za zasłoną i przyglądasz się ruchom moich palców na klawiszach.

Brak komentarzy: