4 grudnia 2004

W mojej głowie Lady Agnesss

Siedzę przed ekranem zastanawiając się trochę nad tym wszystkim co zrobiłam. A jest tego trochę w ciągu ostatniego pół roku. Ale coś jakby wymknęło się z pod mojej kontroli i żyje własnym życiem. O ironio! Jednego dnia stoję na szczycie świata a drugiego jestem wzgardzona. Z piedestału pożądania skaczę w otchłań upokorzenia. Czyżbym była ofiarą własnej determinacji? Hmm możliwe...

Pisałam ostatnio o naszym gościu. To wspaniała Domina, władcza i piękna. Zadurzyłam się w niej bez reszty, jak uczniak, bezgranicznie i bezwarunkowo. Ujmując to, może trochę nieelegancko, w następujący sposób oprócz ciała i duszy zerżnęła mi mózg. Siedzi w mojej głowie i niczego bardziej nie pragnę jak ponownego spotkania. A Ona? Cóż, jest co prawda zafascynowana moją uległością, i to w stopniu jakiego się nie spodziewała, ale... No właśnie. Ona to człowiek-legenda, instytucja niemal. Znana w światku. A ja? Cóż jestem tylko jedną z Jej przygód, niczym więcej niż kolejną sunią... I nawet nie mam do Niej żalu o to. Jestem bezkrytyczna wobec Niej. Prosiłam, żeby pozwoliła mi nosić Jej obrożę na chacie, na co się z ochotą zgodziła. Zrobiłam to, chociaż jak się okazało zrobiłam tym bardzo wielką przykrość Panu. Ta kobieta, Ona mnie zniewoliła totalnie. Nie mogę dojść do siebie po tej piorunującej mieszance bólu i rozkoszy jaki od Niej dostałam. Mąż robił zdjęcia w czasie sesji, jest ich dobrze ponad setka. Oglądam je, katuję się nimi i płaczę. Są takie żywe, takie świeże i przywołują każdą emocję tamtej nocy. Zasypiam z myślą o Niej i z taką myślą się budzę. Szaleństwo. A Ona. Cóż, Ona żyje swoim życiem, nie epizodem z zoozą w tle. Ale to nic. Poradzę sobie z tym. I chociaż nie zapomnę nigdy tej magicznej nocy, spróbuję zapomnieć uczucie, które we nie wykiełkowało. Widziałam dumę w oczach mojego Pana, kiedy podawał Jej smycz, kiedy wypowiedział te słowa ‘oto moja suka – daję ci ją”. Marzyłam o tym i to dostałam. Widziałam Jego podniecenie i fascynację spektaklem, który oglądał na żywo. Był mi wsparciem i podporą. Ona jest cudowna, ale była jedynie chwilą, ulotną jak mgła... Zostanie zatrzymane w kadrze mój krzyk i wyraz nieprzytomnych oczu. Moja zapłakana i zmęczona twarz, na której nie widać nic poza łzami i cierpieniem, albo ekstazą. Zostaną słowa, które dla Niej napisałam i te, które piszę. Cudowne wspomnienie...

Ale oto przychodzi mi dziś zmierzyć się z zadaniem trudniejszym, dużo trudniejszym Oto dziś w naszym domu zagości druga sunia. I będę musiała ustąpić jej miejsca u stóp mojego Pana i Władcy. Takie bowiem jest jego życzenie. I nie wiem czy potrafię to uczynić. Boję się, że zielonooki potwór zazdrości wysunie swoje kły i pazury. To wielka próba i bardzo chciałabym spełnić oczekiwania mojego Pana. Chcę widzieć jak korzysta z jej ciała, jak ona daje Jemu przyjemność, jak jej wymierza razy i ją pęta. To takie upokarzające być odsuniętą, ale wiem, że przyjmując wolę Pana sprawię mu tym niewysłowioną radość.

Oto jestem rozdarta miedzy Panem i Panią. A przecież to nie alternatywa, to dopełnienie.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

dalas dupy nnej to on ma inna wiec po co to pierdolenie ?