17 grudnia 2004

Strój organizacyjny

Otóż okazało się, że dość niezręcznie czuję się nago, nie wiem dlaczego, ale tak właśnie jest. Zwłaszcza odczuwam to na początku zabawy. W związku z tym zazwyczaj zaczynam w bieliźnie i pończochach i (koniecznie!) w butach. To dziwne, ale bez pantofelków na obcasie czuję się strasznie naga. Ostatnio jednak nawet tego było mi mało. Więc kiedy Pan mnie zawołał przyszłam ubrana w pończochy i pantofelki oraz obcisłą, białą, trykotową koszulkę z długim rękawem i wykończonym koronką dekoltem w kształcie litery V. Koszulka krótka sięgającą nieco poniżej pępka i wiecie co? Pan powiedział mi, że jeszcze w żadnym stroju nie wyglądałam równie pociągająco. I co Wy na to... biała koszulka z długim rękawem... hmm.No i oczywiście obroża (ale to biżuteria, hihi). Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być bez obróżki. Dla mnie to zawsze będą insygnia mojej uległości i moja duma. Ale element niezbędny, czym bowiem jest strój, jeżeli brakuje mu tego wykończenia, tej wisienki na torcie - obróżki.

Brak komentarzy: