10 grudnia 2006

Kolejna poracha

Full pomysłów i tylko czasu brak, żeby to wszystko ogarnąć. A w mieście kolejna ‘fetyszowa’ impreza. Tym razem przez małolatów zorganizowana w NoMercy. Dresscode się nie udał, bo większość to znajomi organizatora – więc nie muszą się ubierać, żeby wejść. I znowu jedyni ubrani jak trzeba (i jak lubią!) od razu stają się atrakcją. Szkoda gadać, trzeba stwierdzić fakt – nie ma w mieście imprezy fetyszowej. A wszystkie te, których ostatnio całkiem sporo zdecydowanie nadużywają tego określenia. Przede wszystkim dlatego, że z fetyszyzmem niewiele mają wspólnego. Moda. Najwidoczniej bosm. Się już trochę zużył, teraz należy popełniać fetish party. Dobrze jednak jest mieś pojęcie, co oznacza choćby samo określenie. Czyż nie?

Brak komentarzy: