27 marca 2007

Jest nieźle :)

Co dwie spółki to nie jedna. Niby wiedziałam o tym, ale jednak nie do końca. Bo niby wszystko wiadomo jak zrobić, ale kiedy przychodzi przemnożyć przez dwa sprawozdanie z działalności zarządu, sprawozdania finansowe i całą do nich opisówkę to czasu jakby nie wystarcza. No, ale jeden komplet już zamknięty, a drugi lada moment też. Zasiąść na laurach się nie da, bo jeszcze w tym tygodniu rozpoczyna się praca nad parametryzacją systemy finansowo-księgowego (alleluja! Udało się przeforsować inwestycję w ERP z wielowymiarową analityką). Jak go dopieszczę to całe raportowanie będzie bułką z masłem.

Ewaluacja na siedemdziesiąt pięć procent, po czterech miesiącach. Była potrzebna, nam wszystkim. Choć mało miarodajne to były miesiące. Bo zamknięcie roku i audyt pochłonęły większość mojego czasu. No, ale jedno jest pewne zyskaliśmy do siebie zaufanie. A nic tak dobrze nie robi jak wzajemna inspiracja i motywowanie. Po raz pierwszy pracuję z szefem, który nie buduje swojego autorytetu na strachu ani na odgradzaniu się rangą i sekretarką. Z kimś, kto potrafi objechać od góry do dołu za miernotę ale i z równym zapałem pogratulować sukcesu. Słucha i pozwala działać. Co raz bardziej przekonuję się do tego, że to moje miejsce na ziemi. Przyjemnie jest wstać rano i z przyjemnością wyruszyć do pracy, nawet podpierając powieki przysłowiowymi zapałkami. Mam frajdę z pracy, serio. I w końcu mogę wykorzystywać gromadzoną latami wiedzę z przeróżnych dziedzin, a nie zamykać się w stereotypowym kręgu cyferek. Jeszcze nie czas otwierać szampana, ale można już chłodzić.

Brak komentarzy: