12 lipca 2007
Królestwo za konia!
Tym razem nie królestwo, ale wdzięczność (może nie dozgonna, ale naprawdę wielka) i nie za konia, ale za skuteczną ochronę przed wyskakującymi (gorzej niż przysłowiowy Filip z konopi) reklamami. Ile można? Na litość boską, ile można. Jedyne, co osiągną tymi wciskanymi okienkami (poza moją białą gorączką) to to, że zniechęcą mnie skutecznie do każdej marki/ firmy, którą tu zobaczę. „Gratulacje” marketingowe, nie ma to jak chybiona grupa docelowa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz