19 maja 2008

Ocena? Nie... ewaluacja

Ewaluacja – słowo wytrych. Może być dłonią głaszczącą po głowie albo obuchem weń uderzającym. Kolejne, które można dołożyć do panteonu wymówek na wszelkie okazje. Moim zdaniem jest tuż za słowami „zarząd” oraz „procedura” i przed „system”. Wszystko i nic. Krótko mówiąc rozmówca to by człowiekowi nieba przychylił, ale trzeba zrozumieć jego sytuację, bo procedura, którą później zarząd musi… itp. Takie właśnie cudotwory wychodzą w sytuacji, kiedy rozwiązania charakterystyczne dla korporacji zaczynają być wdrażane w małych organizacjach. Na zasadzie kalki. Przerost formy nad treścią i generowanie bytów, którymi można się zasłonić przed niewygodnym interlokutorem.
Chyba wolę już korporację w korporacyjnym wydaniu – tam przynajmniej nie ma rozczarowań, bo zasady gry są od początku jasne.

Brak komentarzy: