22 maja 2007

Regnier bardzo letni tym razem

Regnier bardzo letni tym razem Pamiętam, była jesień… a dokładnie październik, kiedy spotkałam po raz pierwszy jego drewniane cacka. Zachwyciłam się rysunkiem słojów na wypiętych pośladkach i sztukaterią koronek. Dziś nie mogę oderwać oczu od miss mokrego podkoszulka. Jakiej wyobraźni trzeba, jakiego zmysłu dalekowidzenia, żeby przeistoczyć drewno w niemal żywą istotę i jeszcze oblec ją w delikatną pajęczynę mokrej, oblepiającej materii przez którą kształt jest tak bardzo uwypuklony. Po prostu czuję tę mokrość, zwłaszcza kiedy za oknem słupek rtęci wspina się mozolnie pod trzydziestą kreskę.



Nie potrafię także zapomnieć o suchych postaciach. Suchych, czyli tych, na których co prawda nie widać wilgoci ale za to potrafią ją wytworzyć jej całkiem sporo wewnątrz (w każdym razie w moim wnętrzu potrafią, oj potrafią







Brak komentarzy: