27 maja 2005

Master iluzjonistą? Dlaczego nie?

Często pada stwierdzenie, że bdsm jest w głowie i osobiście nie mam co do tego wątpliwości. Fascynuje mnie bdsm w sferze psyche chciałabym.Na ile działanie fizyczne jest warunkiem koniecznym i niezbędnym do osiągnięcia zamierzonego efektu. Na ile wystarczy do tego uprawdopodobnienie działania, iluzja… Jaka jest przewaga działań pozorowanych nad rzeczywistymi? I czy taka forma aktywności jest substytutem czy raczej dopełnieniem?

Opisane sytuacje były możliwe do zrealizowania jedynie dzięki odwołaniu się właśnie do działań pozorowanych. Dotyczą bowiem relacji dominacji i uległości w klasycznym dwuosobowym układzie, który nie podlega rozszerzeniu o osoby trzecie. W przypadku istnienia fantazji o większej liczbie partnerów odwołanie się do działań pozorowanych może zastąpić działania rzeczywiste, w każdym razie w początkowym etapie i to bardzo prostymi środkami. Wystarczyło ograniczyć osobie uległej możliwość korzystania z niektórych zmysłów (na początek wzroku) i stworzyć odpowiednie tło dźwiękowe. Zabawa? Być może, ale jakże sugestywna. Dzwonek telefonu, dzwonek do drzwi, rozmowa w pokoju obok, świadomość obecności osoby trzeciej, emocje związane z jej ewentualnym wejściem. Gonitwa myśli… a co jeżeli wejdzie, co jeżeli mnie zobaczy w takiej właśnie nietypowej sytuacji. Albo coś zgoła innego – co jeżeli jest to klimatyczna osoba, jeżeli będzie aktywnie uczestniczyć w wydarzeniach? Na początek wystarczy. Do aranżacji sytuacji wystarczy przysłowiowy telefon do przyjaciela… W efekcie uległa otrzymuje swoją porcję adrenaliny, natomiast ustalone granice pozostają nietknięte.

Ale dlaczego ograniczyć się jedynie do pozorowanej rozmowy. Przecież rozmowa, z której ewidentnie wynika, że mowa jest o konkretnej sytuacji i konkretnej uległej działa znacznie mocniej. Co więcej rozmowa w kontekście targowania się, czyli czegoś na kształt negocjacji, odbywająca się w zasięgu słuchu osoby uległej, tak żeby stała się ona niemym uczestnikiem rozmowy, znacznie zwiększa uprawdopodobnienie tego, co się… nie wydarzy.

Ale i to nie koniec. Wyeliminowanie wzroku i słuchu jako bezpośrednie następstwo takiej ‘podsłuchanej’ rozmowy daje szerokie pole do popisu. Osoba uległ nie będąc w stanie zarejestrować dźwięków charakterystycznych przy opuszczaniu przez kogoś pomieszczenia (pożegnania, odgłosy kroków czy otwieranych i zamykanych drzwi) pozostaje w przeświadczeniu obecności osoby trzeciej w pomieszczeniu. Jaka jest reakcja na dotyk? Nerwowa. To na pewno. Ale i podniecenie daje o sobie znać. Nie wiadomo bowiem czyje dłonie (lub nie tylko dłonie) czuje się na ciele. Próby doszukania się znajomych gestów, znajomego dotyku… pamięć zaczyna płatać figle, adrenalina podnosi się… Test zaufania? Dlaczego nie? Jaką ulgą staje się moment, kiedy możliwe jest odbieranie dźwięków, dźwięków, które się zna – dobrze znanego głosu. A co się dzieje kiedy odzyskawszy wzrok widzę, że dłonie, które wciąż mnie dotykają także są znajome. I jeszcze skarcenie samej siebie, za brak wiary w partnera… taka mała lekcja pokory…

To taka mała próbka zabawy we dwoje, zabawy nie koniecznie w klimatach bdsm. Do tego, żeby podświadomość zaczęła pracować na wysokich obrotach czasami niewiele trzeba. A jeżeli znamy fantazje partnera to zrobienie mu takiego prezentu może być lepsze od rzeczywistej realizacji fantazji. Weekend w letnim domku – zwykła rzecz. A co jeżeli podróż tam odbywa się na leżąco, na tylnym siedzeniu samochodu, z zawiązanymi oczyma? A pierwsze co stanie się po przekroczeniu progu jest dziki sex na podłodze? Niby dobrze znane miejsce, dobrze znana droga, dobrze znany partner… ale… nie tym razem. Tym razem jestem… no właśnie jestem… kimś… ze swoich fantazji…

W kategorii bdsm operowanie dźwiękami jest niezwykle stymulujące i jak dla mnie traktowanie nieco po macoszemu, a szkoda. Master z inwencją w tej materii to skarb. Wyobraźcie sobie… zawiązane oczy… dźwięk ostrzenia noża, długie miarowe pociągnięcia ostrza o kamień… a potem nagły dotyk zimnego metalowego przedmiotu… nie ważne, że będzie to łyżeczka od herbaty… podświadomość już zdążyła wygenerować obraz dużego, ostrego noża… ciało zareaguje jak na dotyk tego wyimaginowanego noża. Możliwości są nieograniczone. Co można zrobić z poczciwym aparatem fotograficznym… pozostawiam waszej wyobraźni… wszak on także wydaje dźwięki…

Brak komentarzy: