18 czerwca 2005

Niepewność

Im bliżej nocy, której legendarny kwiat paproci rozkwita tym więcej we mnie niepewności. Nie strachu, ale właśnie niepewności. Tak mało czasu a tak dużo jeszcze do zrobienia. Staram się koncentrować na tym co codzienne, nikt bowiem nie zwolnił mnie z obowiązków, które na mnie ciążą. Ale ja skupić się na cyferkach skoro gdzieś w podświadomości pulsuje tętno dzikiego pragnienia. Pożądanie dotyku. I to bicie serca zagłuszające wszelki rozsądek. W wyobraźni widzę własną dłoń wyciągniętą w mrok, dłoń szukającą, dłoń czekającą. A jednocześnie coś we mnie wrze, coś chce mnie rozerwać na strzępy, żeby wydostać się w ten mrok.. Czym będzie ten dotyk? Delikatnym muśnięciem czy może paznokciami wbitymi w ciało i kurczowo zaciskającymi się palcami? Nie wiem, nie wiem tego. Noc czułości czy pokaz kłów i pazurów? Chłód wspinający się po bosych stopach i łydkach czy wewnętrzny żar? Wilgoć rosy czy ognisty dotyk na skórze? Tyle pytań… tyle wątpliwości…A może po prostu otuleni w ciepły koc Morfeusza, nasyceni swoją bliskością, walczący z pierwotną żądzą odpłyniemy w sen… może ten jeden jedyny raz śnić go będziemy wspólnie na jawie… Może bezkresna trawiasta przestrzeń przywoła łanię, która tym razem nie ucieknie…

Brak komentarzy: