10 grudnia 2005

Plany, plany i po planach

No i na planach się skończyło. Niestety. W dobie internetu i telefonii komórkowej nie jest ważne gdzie się człowiek znajduje, ważne, że i tak można go dorwać. Powoli, z godziny na godzinę telefonów i maili było coraz więcej. Ale i tak mistrzostwem świata była telefoniczna rozmowa księgowej z helpdeskiem w sprawie wykrzaczenia się aplikacji i błędnych wymagań dopełnień łańcucha kodów prowadzona w… sexshopie. Telefon zadzwonił bezpośrednio po pytaniu czy jest na składzie damska pompka intymna. Bezsensowna nazwa. Zresztą przechadzka po zagłębiu sexshopowym stolicy (średnio jeden sexshop co 10 metrów, a czasami bliżej nawet bo drzwi obok drzwi) wykazał, że nie wszyscy wiedzą o czym mowa. Z reguły wskazywano nam półkę z pompkami do penisa. No ale cóż, jak człowiek wie czego szuka to dopnie swego. Momentami dochodziło do niewielkiej choreografii, która miała uzmysłowić człowiekowi za ladą jak ma wyglądać i do czego służyć urządzenie, którego szukamy. W którymś z kolejnych sklepów pompka została nazwana ‘nacipną’ i dalej już posługiwaliśmy się tą właśnie nomenklaturą. Będzie w błędzie ten, kto uważa, że nie ma nic łatwiejszego jak pójść i kupić. No cóż, jak ze wszystkim. Jedne urządzenia bardziej inne mniej toporne, zdarzyła się taka, której nie działało urządzenie pompujące, niektóre wyglądały na intensywnie używane (a nie był to komis z rzeczami używanymi) itp.

W końcu jednak nasz domowy zestaw zabawek różnych powiększył się o mocno różowe (fuj ale nie było wyboru) coś, w czym pokładaliśmy całkiem spore nadzieje na przyjemności. Jedyną osobą, która miała pompowaną przeszłość była Kochanka, a o ile pamiętam jej reakcje i relacje to powinno być miło. Tak więc wracaliśmy do domu z nowym nabytkiem, snując plany co do jego testowania...

Niestety, zrealizowanie wypłaty dla ponad pięciuset osób miało wyższy priorytet niż zabawa więc pompka wylądowała w szafie a ja zasiadłam przed kompem z telefonem przy uchu. Zapamiętać: zorganizować słuchawki z mikrofonem do komórki albo zainstalować przy biurku zestaw głośno mówiący bo inaczej brakuje rąk. I tylko smętne spojrzenie w stronę szuflady w szafie przerywało moją pracę domową. Tak więc rozdział pod hasłem podciśnienie wokół nas czyli zabawy z próżnią muszą poczekać… Trudno – jakie czasy takie realisty show. Jedno, co dobre, że co się odwlecze to nie uciecze :)

Brak komentarzy: