12 lipca 2005

List o listach

Dopiero co o listach pisałam, o listów pisaniu i otrzymywaniu. I oto właśnie list od nieznajomego otrzymałam. List ciekawy, zabawny. A wszystko zaczęło się od pomyłki. Ktoś czytał opowieści, zoozę z Zuzką pomylił, teksty wymieszał. Komplementów parę skreślił. Trzeba było co nieco wyprostować. I tak zaczęła się ciekawa korespondencja, korespondencja, która zaowocować może ciekawym spotkaniem. Spotkaniem z… Tajemniczym Nieznajomym. Od słowa do słowa potoczyła się rozmowa, a z rozmowy wynika niezbicie, że oboje mamy słabość do miejsc publicznych, że sztampie i rutynie mówimy nie. Kto wie, kto wie… na czym to spotkanie zakończy się. Na razie Tajemniczy Nieznajomy jest niestrudzony w działaniach cel ten przybliżających. Nie zrażony moim nie bezpańskim stanem rozpoczął negocjacje z moim Panem. Sama nie wiem o czym rozmawiają, skąd więc dreszcze, które po mnie biegają? W efekcie mam teraz w pocztowej skrzynce list, do którego mi zajrzeć nie wolno, list dla Pana mojego przeznaczony jedynie. Tak bowiem zamysł spotkania utkany, że mój nieznajomy pozostanie mi nieznanym. I chociaż nic jeszcze nie jest postanowione to już się cieszę na niewiadome. Co prawda czekać jak zawsze nie lubię, ale zaczekam tym razem, w domysłach jedynie się gubię. O czym to pisze do mojego Pana osoba mi nieznana. Przecież nie może chcieć mnie i pożądać skoro mnie nie zna, na Boga. Co będzie jeśli jednak o tym myśli, żeby za smyczy złapać koniec bliski? I tego nie wiem, wszak nic mi do tego, jestem ja suką Pana mojego. On zrobić zawsze może co zechce…

I to jest właśnie piękne tak bardzo, że ja Go kocham sobą nie gardząc. Każdą mu mogę przyjemność sprawić i w każdy sposób sobą zabawić. Ciekawość mnie zżera co jest w tym liście ale nie zajrzę tam oczywiście. Przecież nie godzi się, żeby suka…

Brak komentarzy: