7 lipca 2005

Złośliwość rzeczy martwych

No i stało się to, czego najbardziej się obawiałam w tym tygodniu. Ludzie się sprężyli, każdy zrobił co do niego należało (no prawie każdy) ale nie bądźmy drobiazgowi. I wtedy – zawiodła technika. Wrrrr uzależnienie od technologii w dzisiejszych czasach jest tak duże, że bez tego jedynego w swoim rodzaju ‘drobiazgu’ żyć się nie daje. Tak czy owak, nie mam szans na dotrzymanie któregokolwiek z terminów. Trzeba będzie jutro wstać bladym świtem i trzymając w dłoniach zamykające się powieki wyruszyć do biura wcześniej niż zwykle, dużo wcześniej niż zwykle…A wszystko szło tak pięknie… Idę do wanny…

Brak komentarzy: