4 lipca 2005

Moje ja

Czuję się jakaś taka wypalona, pusta, zmęczona... po kostki w mule codzienności się czuję. Zagubiło się gdzieś moje radosne ja, gdzieś się zapodziało... Uczciwego znalazcę proszę o zwrot... to moje "ja" jest dość krnąbrne i chadza własnymi ścieżkami, ale cóż - zżyłam się z nim i jakoś bez niego nie potrafię.Jest oswojone, ale ostatnio trochę zdziczało. Lubi posłuchać śpiewu Rudowłosej Boginii, lubi wybierać drobiny brązowego cukru z zakamarków dłoni. Łasi się i mruczeć z zadowolenia potrafi (choć ostatnio jakby rzadziej).Ma swoje lata i nawyki swoje, ale kocham je - jest moje. Więc jeśli ktoś znajdzie niech odprowadzi prosto domu. Czekam tam na nie, na to moje niepokorne, zbuntowane "ja".

Brak komentarzy: