29 października 2006

Suwalskie wrażenia jesienne

Po raz kolejny ranek przyniósł coś zupełnie innego niż wieczór. Ale jest coś pociągającego w takiej podróży do inności. Człowiek wsiada do samochodu w jednym miejscu i za kilka godzi wysiada z niego gdzieś zupełnie indziej. Miejsce nieznane, ujrzane po raz pierwszy już w poświacie księżyca więc nazajutrz kolejna niespodzianka czeka w zanadrzu. Dom człowieka, który porzucił miasto dla dzikości Suwalszczyzny. Kolejny dom. Jakże inny od poprzedniego pełnego drewna i ciepła, Tym razem wnętrze i otoczenie stają się przedłużeniem jeziora, na brzegu którego przycupnął dom. Sam dom jest przebudowaną starą kuźnią, stąd tak mała odległość budynku od wody. Obecnie przekształcony w bazę dla wodniaków, choć po prawdzie dla bardzo ograniczonej ich ilości.

Duże połacie surowo-dębowych powierzchni wokół budynku, począwszy od ogromnego tarasu, pochylni dla kajaków, schodów do wody i w końcu – samego pomostu. Biel ścian, rozpięte między balustradami połacie płótna przywodzące na myśl żaglowiec. Aż dziw, że nie czuje się kołysania pod stopami. W zamian plusk fal rozbijających się o pale pomostu, szum wiatru i łopot płócien. Jezioro wchodzi do domu, łącząc się z nim i barwą i klimatem. Maleńkie, metrowe okienka w ścianach bocznych wstydliwie zasłonięte kolejnymi metrami surowego płótna a tuż obok niemal całkowicie przeszklone ściany pozwalające obserwować jezioro z wnętrza domu, w którym bije serce żywego ognia. Wnętrze nie jest tym, w którym czuję się jak u siebie. Za dużo tu szarej barwy, za dużo elementów z polerowanej stali. Z jednej strony szyby siny żywioł wody, z drugiej pełgające po polerowanej stali jęzory ognia i bliki światłą odbite od wszystkich możliwych lustrzanych powierzchni. I żadnego przytulnego miejsca żeby usiąść owinąwszy się w koc i czytać. To zdecydowanie nie jest moje wnętrze. Ale jeśli gospodarz się czuje dobrze w czymś takim to już jego sprawa.

Na szczęście widok z tarasu, widok przez ogromne okna rekompensuje ten nowoczesno-zimny wystrój. Za chwilę dom zmieni właściciela. Jaki będzie kolejny z domów tego suwalskiego nomada? Mam nadzieję, że bliższy tamtemu pierwszemu, wykończony ciepłymi, naturalnymi materiałami. A jak będzie - zobaczymy.

Brak komentarzy: