15 stycznia 2006

Kiedy kobieta pyta kobietę

Całkiem niespodziewanie rzecz się zadziała, nieoczekiwanie zupełnie. Kiedy kobieta, nieznana mi całkiem, o opowieść o dłoniach mnie poprosiła, nie o moich bynajmniej. Prosiła o opis dłoni, których nigdy nie widziałam. Dłoni, których jedynie ciepło i dotyk są mi znane. I o tym mogę opowiedzieć chętnie…

Jego dłonie mają w sobie magię. Tę magię, którą potrafi tak pięknie ubrać w słowa, potrafi także przekazać dotykiem. Kiedy zbliżam swoją dłoń do ciała, do dowolnej jego części czuję ciepło. Tuż przed momentem kiedy skóra zetknie się ze skórą. Jego dłonie więcej tego ciepła mają niż jakiekolwiek inne. To dotyk bez fizyczności dotyku. Chciała wiedzieć jakie są Jego dłonie. Są ciepłe, są bezpieczne. Potrafią być delikatne i czułe tak bardzo, że pod ich dotykiem ciało pręży się, żeby nie uronić choćby najmniejszej kropli tego dotyku. W jeden chwili potrafią zacisnąć palce w żelaznym uścisku odbierając wszelką delikatność. Z równą łatwością podarowują delikatność i ból. Gładko opiłowane paznokcie wbijają się w skórę rysując na niej sobie tylko znane wzory.

Jego dłonie potrafią przenosić w inny wymiar… inny wymiar czasu, przestrzeni, świata. I nigdy nie wiadomo dokąd skierują się właśnie teraz. Dłonie o delikatnej skórze i szczupłych palcach, których nie podejrzewa się drzemiącą w nich siłę. Dłonie, w których fizyczności można się zatracić. Dłonie, których dotyk można kontemplować tak, jakby nie było nic innego poza dłońmi. Palce, których dotyk na wargach niezapomnianym jest. Dłonie, które same są światem ogromnym i w dłoniach zamkniętym. Te dłonie, choć niewidoczne stały się widzialne. Dla duszy i dla ciała.

Takie są Jego dłonie dla mnie… Jakie będą dla niej? Nie wiem. Może kiedyś napisze, żeby opowiedzieć mi swoją historię Jego dłoni…

Brak komentarzy: