23 stycznia 2006

Za dużo niedopowiedzeń

Pierwszy oddech po trudach domykania drzwi za rokiem 2005 i od razu coś nowego. Kolejna rozmowa, w której siedząc po dwóch stronach stołu czarujemy się nawzajem. Pytanie – odpowiedz. W tym rytmie na dwa przemierzam przestrzeń godziny. I dopiero kiedy sama zaczynam zadawać pytania okazuje się, że to czego potrzebują/ szukają to w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z tym, jak to nazwali. Czasami odnoszę wrażenie, że kadrowcy są niespełna rozumu, a na dokładkę nie szanują czasu (ani własnego ani cudzego).

Brak komentarzy: