22 października 2005

Cena wiedzy

Dzień zaczął się miło, długim w pościeli leniuchowaniem, ale coś jednak mi podpowiedziało, żeby kliknąć w klawisze. I nic się nie działo. Nawet wtedy, gdy rozmowę zaczęłam, rozmowę, na którą od dawna miałam ochotę, miałam potrzebę tej właśnie rozmowy. I nawet w czasie rozmowy nic nie wróżyło jeszcze zdarzeń przyszłych. I stanęłam przed wyborem, przed pytaniem ‘czy chcesz wiedzieć?’ Mogłam powiedzieć nie, ale nie byłabym sobą. I teraz zastanawiam się czy nie było lepiej żyć w błogiej nieświadomości. Przecierając oczy widzieć cudowny obrazek i uśmiechniętą twarz, wspominać chwile rozkoszne. Możliwe. Ale ja wybrałam wiedzę. Słowa, które bolały okrutnie, słowa które ostrzem palącym wdarły się w najsłabsze miejsce. Chciałam wiedzieć. Miałam wybór, a mimo to (a może właśnie dlatego) chciałam wiedzieć. Pamiętam tylko przez spływające po twarzy łzy widok ekranu i nie wiem już ile razy napisane ‘o mój boże’. Tak, nie potrafiłam uwierzyć w słowa. Słowa, które tyle razy zabierały mnie w niezmierzone przestrzenie tym razem brutalnie ściągnęły na ziemię. Kawałek mojej duszy rozbity na okruchy jak stłuczone lustro. Taka jest cena. Cena wiedzy. Teraz wiem. I pozostało odpowiedzieć sobie czy było warto wiedzieć. No cóż, nie można żyć w świecie, którego nie ma. Kolejny ze światów runął z łoskotem. Boli? Tak, boli. Wiem, przynajmniej tyle, że wiem.

============

M. 2005-10-23 13:26:46 80.72.34.250 192.168.2.132
spójrz na to jak na naturalny cykliczny proces:raz słońce raz deszcz...i tak bez końca...

Brak komentarzy: