6 października 2005

Obietnica kolejnej róży

Znowu wystarczył widok tych dwóch słów imienia. Wystarczył, żeby krew zawrzała i oszalał umysł. I kończę rozmowę ledwo zaczętą, rozmowę ważną. Kończę ją bo skupić się nijak nie potrafię, bo jedyne o czym myślę to wystukać ‘witaj Pani’ i czekać, aż przemówi. A na to czekać długo nie potrzebuję. I znowu w jednej chwili powracają wspomnienia, powraca uniesienie i nagły przypływ pożądania. Jedno Jej słowo wystarcza, żebym poczuła się w Jej władaniu. Drobinki magii osiadają na mnie jak drobinki kosmosu, który Ona tak pięknie przybliża. Kilka słów, które jak czarodziejski klucz otwierają podwoje wspomnień. Emocje, które przywołują zdjęcia, nasze zdjęcia. Obietnica kolejnej róży. I słowa ‘proś Pana, bo od tego jak prosić będziesz wszystko zależy’. To prawda. Wszystko zależy od Pana. To także jest w Niej niesamowite. Nigdy nie uzurpuje sobie prawa do zawłaszczenia mnie. Zawsze pamięta o tym, do kogo należę, a i mnie przypomina jeśli się zapomnę. No, może wtedy, kiedy moja spazmatyczna rozkosz otula nas obie jesteśmy w innym świecie, świecie niedostępnym dla nikogo poza nami. Ta cudowna wymienność i komplementarność warta jest wielu wyrzeczeń. Przede wszystkim dlatego, że jest to gigantyczna dawka emocji, rozkoszy i bólu w tak małej jednostce czasu skoncentrowana. Do utraty tchu, do utraty świadomości. Właśnie to co uwielbiam. Intensywne doznania wynoszące na szczyty i z łoskotem rozbijające się u podnóża rzeczywistości. Zbyt wielkie to jednak emocje by ich kosztować często. Niech dojrzewają, niech czekam żeby z tym większą przyjemnością zasiąść do stołu rozkoszy kiedy ona się ziści.

Jedyne, co zrobić mogę to prosić Pana i pokornie czekać na werdykt. A zrobię to już niebawem, bo przecież na taki extrasik trzeba zasłużyć.

Brak komentarzy: