19 października 2005

Wiązanie wieloaspektowe – pasy

Czym unieruchomienie jeszcze być może? Gwarancją bezpieczeństwa. To mało popularna teza, nie mniej jednak prawdziwa. I to bezpieczeństwa rozumianego wręcz słownikowo. Pasy… Do dziś nie potrafię myśleć o nich bez dreszczu, bez przymykania oczu, bez powiewu wspomnienia. No ale może słów kilka o samych pasach. Najbardziej kojarzą się z miejscem, gdzie przymus tego rodzaju jest koniecznością, a nie wyborem, ale przez to ich konstrukcja jest idealna. Szerokie skórzano-parciane pasy, osobne dla unieruchomienia nóg, osobne dla rąk i jeszcze ze dwa takie, dzięki którym tułów i uda także nie mają swobody ruchu. W przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju metalowych kajdanek i skórzanych opasek te nie dają możliwości ruchu na przykład nadgarstkiem. Wnętrze opaski unieruchamiającej rękę jest wściełane miękkim filcem, który eliminuje możliwość otarcia. Jednocześnie sama opaska jest przynitowana do pasa. Mechanizm zamknięcia jest prosty i bardzo skuteczny, zarówno w przypadku zapinania, jak i odpinania co jest niezmiernie istotne. Mechanizm, który w przeciwieństwie do sprzączek nie wymaga zwiększania docisku podczas odpinania. Mechanizm składający się z metalowego uszka na jednym końcu i szeregu oczek pozwalającym na bardzo precyzyjny docisk, na drugim oraz małego paska blokującego. Prosty do bólu można powiedzieć, ale przez to wygodny w użyciu, bezpieczny i co najważniejsze – niezawodny. Pasy pozwalają na skuteczne unieruchomienie na łóżku czy stole. W zależności od rozmieszczenia pasów można regulować ułożenie ciała. Nogi mogą być wyprostowane lub zgięte, ręce nad głową lub wzdłuż ciała. Kombinacji jest wiele, więc i wiele potrzeb pasami takimi zaspokoić można. Ale co daje takie unieruchomienie?

Przede wszystkim świadomość, że nagłym ruchem ciała, którego częstokroć nie kontroluję, nie zrobię krzywdy sobie ani drugiej osobie. A dla mnie dodatkowo świadomość, że jeżeli będę potrzebować silnego oparcia w więzach to mam je. Nie muszę kontrolować siły jaką wkładam w ten jednak bardzo ograniczony ruch. W najgorszym wypadku będę miała zakwasy jak po przepychaniu ściany, ale nic więcej.

W przeciwieństwie do bondage pasy nie powodują utrudnienia krążenia krwi, nie stanowią zatem zagrożenia same w sobie. Jednocześnie oznacza to, że mogą być stosowane przez dłuższy czas, choćby jako element kary lub oczekiwania. Lubię mocowanie pasami. Dają poczucie nieuchronności zdarzeń i uosabiają siłę, siłę podobną tej zamkniętej w męskim ciele. Siłę, z którą nie należy walczyć, przeciwstawiać się. Siłę, która daje poczucie bezpieczeństwa. Lubię pasy - przywołują wspomnienie najpiękniejszych z moich szczytów rozkoszy… Pasy zawsze będą mi się kojarzyły z Panią…

Brak komentarzy: