15 października 2005

Pytając siebie

Zawsze kiedy dochodzę do rozstajów coś się kończy a coś może się zacząć. Zanim znajdę się w tym miejscu nie potrafię odpowiedzieć na pytanie co będzie dalej. Jednak sama je sobie zadaję. Dokąd teraz? Jednocześnie to, co się dzieje nie jest odpowiedzią na zadane pytanie. Zadanie pytania jest potwierdzeniem zmian. Przecież gdyby ktoś powiedział mi, jeszcze we wrześniu, że oszaleję na punkcie materii nieożywionej to nie uwierzyłabym. W zasadzie to temat nie istniał nawet w moje świadomości w kategorii jakiegokolwiek bodźca w sferze seksualnej. Na początku sierpnia opublikowałam na moim ulubionym forum spory materiał o szeroko rozumianej gumowatości. Praca nad tym tekstem trwała około dwóch miesięcy. W tym czasie przeczytałam około setki gumisiowych wypowiedzi i obejrzałam ładnych parę setek zdjęć. I co? I nic. Owszem interesujące jak ludzie spędzają wolny czas ale żadnych konotacji erotycznych. Chłodne relacjonowanie tematu, przykładowe zdjęcia i wypowiedzi. Podział na lateks i ciężką gumę mglisty, wyobrażenie odczuć związanych z noszeniem lateksu – niemożliwe, relacja dziewczyny zachwyconej dwudziesto trzy godzinną sesją fotograficzną podczas której nie zdjęła z siebie kombinezonu i maski - niezrozumiała.

A jednak drobne zdarzenie potrafiło przewrócić do góry nogami mój odbiór tematu. Wystarczył krótki bezpośredni kontakt z tym czego nie znałam, żeby zmienić moje postrzeganie drugiej skóry. Tak, to określenie, które odkryłam wczoraj dopiero jest najbardziej adekwatne do tego czym jest lateks. Ciągle jeszcze nie poznałam lateksu jako ubioru ale jeśli powiem, że vacbed śni mi się po nocach to nie będzie w tym żadnej przesady. Myśl o tym czego doświadczyłam podczas tych kilku minut jest pierwszą myślą, z którą się budzę i ostatnią, z którą zasypiam. Zwłaszcza, kiedy zasypiając słyszę werbalizowane przez Pana wizję co można byłoby zrobić suce odzianej w lateks. Choć tak naprawdę to dla mnie ma to wyłącznie jeden wymiar – zaspokoić potrzebę dotyku. Móc się przytulać, dotykać i być dotykaną. Czerpać przyjemność z tego jak reaguje moja własna skóra na obecność drugiego ciepłego, żywego ciała oddzielonego jedynie tą nową skórą. Węzeł gordyjski z lateksowych ciał to moja najbardziej erotyczna wizja ostatnich czasów.

Vacbed w wersji, która poznałam to jedynie prolog, własnych pomysłów mam już ładną kolekcję. Nie wiem jeszcze jak i kiedy zabiorę się za ich realizację, ale wiem, że zrealizuję. I mam nadzieję, że ta realizacja będzie posiadała obfitą dokumentację zdjęciową. To, czego brakuje mi teraz to właśnie zdjęcia. Choć z drugiej strony może to i lepiej bo zaraz miałabym siebie w vacbed na tapecie monitora albo w ramce na biurku, hihi.

Tak czy owak kombinuję co zrobić, żeby zakosztować znowu tych chwil przyjemności. A okrągłą rurkę trzeba zamienić na ustnik fajki lub automatu nurkowego, co znacznie zwiększy komfort użytkowania. Ciekawe czy skłonności lateksowe pojawiły się u mnie w wyniku doświadczeń z neoprenem i ciśnieniem wody podczas nurania czy noże nuranie było tylko formą przejściową, poszukiwaniem tego innego rodzaju gumy. Nieważne. Z nurania nie zrezygnuję to pewne, a z lateksu też już nie. Więc najlepiej byłoby nurać w lateksowym kombinezonie i mieć dwa w jednym, tyle tylko, że trochę zimno… Ciekawe, że kiedy w sierpniu ubiegłego roku pisałam o pewnych podobieństwach w nurkowaniu i dominacji nic nie wskazywało na to, że zafetyszuję w lateksie. Wówczas ważniejsze było nieme podporządkowanie się osobie, która przejęła kontrolę, ważniejsze było postrzegania octopusa jako smyczy. Ale tak naprawdę nurkowanie jest genialnym odwzorowaniem zależności bdsmowych i do tego jeszcze także ze strony wyposażenia. Ale to już osobny temat do rozważań albo temat do apetycznego gumowo-nurkowo-bdsmowego opowiadania…

==============

Raven 2005-10-18 01:12:07 83.24.9.230
nuranie..? ściśle związne z bdsm? czekam na rozwinięcie.. może w bezKRESIE?

Brak komentarzy: