2 marca 2005

Ciężka to praca przygotowć glebę pod siew...

Walka z wyglądem tego miejsca przypomina walkę z wiartakami - jedno poprawię, parę innych rzeczy przestaje działać. No tak... ale przecież nie mogę wymagać od prostej księgowej, żeby znała się na tych robaczkach, które pokazują się w zakładce edytor html wrrrr... gdybyż to były liczby... inaczej bym się z nimi rozprawiła. A tak cierpliwości muszę poszukać w sobie, cierpliwości i wytrwałości.Na razie chyba zostawię to wspaniałe zdjęcie kłosa... dojrzałego... ciepłego... emanującego cudownym spokojem i magią... Tak magią przemiany, skoncentrowanym życiem czekającym jedynie na możliwość wykiełkowania. Siłą, która niczym potężna sprężyna gotowa jest rozerwać uciskający ją pancerz żeby... żyć. Tak. Ziarno jest pargnieniem życia zebranym w jednym okruchu. Tak ulotne a jednak tak potężne - siły natury.Mądrej głowie dość dwie słowie jak mawiał poeta, ale mojej jak widać nie dość. Oto bowiem staczają w niej walkę dwie zasadnicze kwestie moralnej natury. Czy wolno mi umieścić tutaj wszystkie moje słowa? Czy choćby ścieżki ku nim prowadzące? Czy wolno mi emanować kobiecym ciepłem wraz z jego wilgotnymi i mrocznymi zakamarkami? Czyż nie powinnam zamknąć ich przed tymi, których umysły jeszcze nie skażone są fizycznym wymiarem własnej seksualności? Nie wiem... jak na razie nie udało mi się odgrodzić tego miejsca przed niepowołanymi oczyma. Zanim jednak rozstrzygnę w swoim sumieniu co zrobić nie załączę tu ścieżek przenoszących czytelnika w świat mojego mrocznego ja... jeszcze nie, jeszcze nie teraz.

Brak komentarzy: