17 marca 2005

Obserwator

Hmm moje życie wzbogaca się o kolejna znajomość. Dziwną i intrygującą. Zastanawiam się czasem nad istnieniem przypadków i dochodzę do wniosku, że ich nie ma, po prostu nie zawsze umysł jest wystarczająco jasny, żeby wychwycić subtelne nitki zależności między zdarzeniami. Moje teksty wzbudzają emocje, czasami pozytywne, czasami negatywne, ale nie pozostawiają czytelnika obojętnego. Często te wrażenia zapisane w kliku słowach wpadają do mojej skrzynki. Zawsze sprawiają mi radość. Głównie dlatego, że są naznaczone moimi emocjami, takie sprzężenie zwrotne. Kilka razy jednak takie słowa trafiły gdzieś dużo głębiej niż tylko do skrzynki, trafiły do duszy. I zostały tam na długo, czasami na zawsze.

Zwykłam mówić i myśleć o sobie kapłanka słowa… tak słowa są dla mnie bardzo ważne, słowa są tym co we mnie tylko mniej ulotne. Nie potrafię malować choć chciałabym… talentów muzycznych także nie posiadam, dlatego tak wielką przyjemność daje mi pieszczota słowami. Wychowałam się na klasyce literatury, wcześnie zaczęłam zaczytywać się poezją. Miałam cudowną polonistkę, jeszcze w podstawówce – pani Danuta Koncewicz – do dziś pamiętam i zawsze będę pamiętać. Pamiętam jak pierwszy raz wkroczyła do klasy… rozpromieniona młoda kobieta… usiadła na blacie ławki w pierwszym rzędzie… zaczęła mówić… Kochałam Ją. To się zdarza. Zwłaszcza w wieku 12 lat. Kochałam Ją a Ona pokazała mi świat słowa takim, jakim go zapamiętałam. Nauczyła czytać wiersze, pokazała czym może być pasja i namiętność zaklęta w słowach. Otworzyła mi oczy. Jestem Jej za to wdzięczna… Dziś nie pamiętam już żmudnych lekcji gramatyki i składni. Ale pamiętam wyraz Jej twarzy kiedy czytała Staffa czy Asnyka. Pamiętam jej energię przy pracy nad spektaklem poświęconym Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Pamiętam jak uczyła mnie czytać Gombrowicza, jak spierałam się z Nią o Hłaskę. Wiele jest momentów, które pamiętam. W zasadzie Jej duch towarzyszy każdemu słowu które piszę. To ona pierwsza powiedziała mi, że "mogę" jeśli tylko będę chciała. Zaszczepiła mi wolę walki w obronie swojego zdania. Pokazała, że droga pod prąd nie jest łatwa ale jest ciekawsza. Tak to był moja Pierwsza Nauczycielka. Najwspanialsza jaką kiedykolwiek miałam.

Wczoraj, kiedy mój tajemniczy Obserwator obdarzył mnie kolejnym listem, wróciłam wspomnieniami do tamtych lat. To takie podobne. Zafascynowana jestem językiem jakiego używa i doborem słów. Czuję emocje skrywane za zasłoną dobrego wychowania i nienagannych manier. Czuję coś co przypomina mi moją Pierwszą Nauczycielkę.

Ty, Który Patrzysz wiedz, że nie możesz stać obok, nie teraz, już nie… Jeżeli napisałeś do mnie to wiesz, że strumień moich myśli zmienił trajektorię. Czy tego chcesz czy nie stałeś się częścią mojego życia. Ludzie, których spotykamy odciskają swoje ślady na ciele i duszy nas samych, bezwiednie. Niektórzy przemykają jak zefirek inni przewalają się jak nawałnica… Ale zawsze zostawiają ślady. Masz słuszność, jestem odpowiedzialna za światy, które tworzę. Nie staram się nikogo zmieniać. Pokazuję tylko inną perspektywę, pokazuję to, co ja widzę i co czuję. Czasami wkładam w to tyle pasji, że niektórzy podążają za mną… Jedni zafascynowani, inny zdziwieni, a jeszcze inni ze złością w oczach. Nikt nie jest tylko Obserwatorem, życie to interaktywna gra… Czasami jestem charyzmatycznym liderem, czasami zamykam peleton ale… żyję! Ciągle, zawsze, uparcie wydeptuję swoją ścieżkę. Chwilami tylko zamyślam się i spoglądam przez ramię… uśmiecham się lub marszczę brwi… Czasami budzę się w środku nocy żeby spojrzeć na śpiącego obok człowieka, który jest całym moim życiem. Przyczynkiem mojego bytu… Kocham Cię Życie...

Brak komentarzy: