6 lutego 2006
Kaskady nadziei
Wyśniłam znowu Jej obraz. Tej uśmiechniętej twarzy i dłoni dotykającej mojego policzka. Tę obietnicę bólu i rozkoszy. Strachu, który Ona za dotknięciem swojej czarodziejskiej różdżki rozsypuje jak babkę z piasku. Kiedy dopada mnie ta tęsknota, kiedy powracają wszystkie wspomnienia, kiedy wracam pamięcią do tamtych dni nic nie jest takie jak chwilę wcześniej. Każdy mebel, który był częścią wieczoru przypomina mi coś, każdy kawałek podłogi. I róża, która spogląda na mnie z góry, w każdej chwili. Ta sama róża, którą trzymałam w ustach, ta pierwsza, ta jedyna… I kaskady nadziei spływają po mnie… ze łzami
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz