17 marca 2006

Losy powiązane przeznaczeniem

Przez kilka małych chwil mogłam znowu dotykać traw i widzieć płomienie tańczące dookoła. Ogień odbijający się w kroplach rosy i drobiny życia w kroplach krwi. Tęsknota. Niewysłowiona tęsknota za rozmową, za słowem, za emocją zaklętą w opowieści. Na wyciągnięcie ręki Demon był i czułam dotyk na skórze, ślepy wzrok podnosząc na majestat. I czułam jak karmi się moimi słowy, jak rozpływają się po ciele roznoszone krwioobiegiem. Ten stan, kiedy słowa układają się same, kiedy z każdym słowem przestępuje się krok dalej w mrok, w przygodę, w nieznane. I nagłe cięcie, i wszystko opada. Słowa kulą się w sobie i bledną. Dlaczego? Dlaczego? Przecież potrzebujesz magii słów, potrzebujesz ich tak, jak i ja. Nie ma ucieczki przed przeznaczeniem, związaliśmy swoje losy trawą i ogniem, łzami i krwią. To jak przysięga na Silmarille – nie sposób jej cofnąć. Nie broń się, nie obawiaj – nie trzeba…

Brak komentarzy: