16 marca 2006

Żywe wspomnienie

Są rzeczy niezmienne, są silniejsze, takie, które pozwalają choć przez chwilę być w raju. Jeden ruch i z zakamarków najbardziej sekretnych wyciągam płytę, już kiedy mruczy lubieżnie w czytniku serducho podchodzi do gardła. Z listy katalogów wybieram ten z dwoma literami, jakże miłymi moim zmysłom. Pierwsze, drugie zdjęcie i odpływam we wspomnienie. Szaleńczo pragnę znów być tam, z Nią i dla Niej. Nie poradzę nic na to, że uwielbiam Jej spojrzenie, kiedy mruży oczy, uwielbiam dłonie, które głaszczą mój policzek by chwilę potem zaciskać palce na sutkach. Kocham te dłonie, które jak żadne inne potrafią dać rozkosz i ból wymieszane w sposób perfekcyjny.

I tak bardzo pragnę Jej, właśnie teraz, po miesiącach bardzo ciężkiej pracy, po zdarzeniach ostatniego tygodnia. Dobrze jest móc wrócić pamięcią do chwil, w których czas i świat są tylko delikatnym tłem. Do smyczy z rąk do rąk przekazanej, do smyczy na dłoni zawijanej. Zapadam się we wspomnienia, w marzenia, w siebie. Tak niewiele potrzeba do szczęścia, tak dużo zarazem. Mój niepoprawny optymizm nakazuje mi wierzyć, że Zjawiskowa Pani znów stanie w progu mojego domu żeby w rozkosznej wymienności zagrać odę do rozkoszy na moim ciele i duszy. W mojej głowie niezmiennie LA.

Brak komentarzy: