8 czerwca 2006

The day before

„Już kuferek stoi zrychtowany, już tam stoi na stole…” chciałabym sobie tak zaśpiewać, ale nic z tego wszystko jeszcze przede mną. Choć ważne jest, że wszystko, co chcę ze sobą zabrać jest już w domu, łącznie z moim gumowym wdziankiem. No a tu jeszcze trzeba wszystko popakować, bo jak na razie to w całkiem nieoczekiwanych miejscach można się natknąć na nurko-cuda. Buty (tak na wszelki wypadek) stoją sobie koło łóżka. W ferworze walki i porannego wstawania mogę wsadzić stopy w nie zamiast w kapcie. Maska szczerzy się pudełkiem koło szafy, tak, że widzę jej błyskające blaskiem lampy oczy przed snem. Trochę dalej, jakby już chciała wychodzić czeka fajka. Skafander i płetwy poszły jeszcze dalej i już trzymają za klamkę drzwi wejściowe do domu. A teraz trzeba zagnać to całe towarzystwo do kupy i poupychać w bagażu. A jeszcze parę koszulek by się przydało, bielizna… itd. Zanosi się więc na całkiem przestrzenny i ciężki bagaż. Gdzieś jeszcze upchnąć książkę i trochę kosmetyków. I chyba z ciężkim sercem ale zamiast kompa zabiorę notatnik. Wiem, że to mniej wygodne i wiem, że przez to nie zapiszę połowy z tego co mi się w głowie wykluje, ale chyba nie będzie wyjścia. Zresztą zobaczymy ile tego dobytku będzie. Czapka! Żebym tylko nie zapomniała o czapce, najgorsze, że nie mam pojęcia gdzie ona jest. I Oilatum, i zovirax na wsiakij słuczaj. Nie… tak się nie da trzeba usiąść spokojnie i spisać rzeczy potrzebne.

Tylko kiedy? Skoro dziś w domu nocują dwie małe dziewczynki zamiast jednej a jutro trzeba będzie zabrać cały majdan od razu na imprezę. A jeszcze zebranie w nowej szkole. Nie jest dobrze, kilkanaście miesięcy zadawania się z A. i zaczynam trącić spontanem. Ja – sponatanem. Uda się, musi się udać. Tylko wygląda na to, że o przedwyjazdowym sexie to raczej trzeba zapomnieć, chyba że jutro gdzieś między odwożeniem Młodej do dziadków, zbiórką u Gumisiów a imprezą.

============

A 2006-06-09 08:42:04 62.233.167.70
Dasz radę.. Ja tyle lat spontanicznie działałam i żyję ;-))Gorsze jest to, że ja zaczynam planować.. Ja? Planować? Bogowie!!

Brak komentarzy: