2 czerwca 2006

Mokotowskie fetyszowanie

Kolejny zapaleniec postanowił zrobić fetyszową imprezę w stolicy. Właśnie dziś – taki dzień dziecka the day after. Zapewne dostanie człowiek masę pytań dlaczego piątek a nie sobota. Ci, którzy nie wiedzą co znaczy zamknąć lokal w mieście na sobotnią noc pytać będą. Znam to, już to przerabiałam. Umowa, odwoływanie, zmiana terminu. Tak czy owak duże brawa dla Club Rock za to, że się zdecydowali. A jaka będzie impreza? Hmm to się okaże. Jedno jest pewne nie miejsce ale ludzie ją robią. Może klub się sprawdzi, może ludzie zdecydują się na wyjście z szafy? Kurcze brakuje mi takiego lokalu, do którego można bez specjalnych przygotowań i ceregieli wpaść na drinka z żoną na smyczy albo zaprezentować najświeższy lateksowy nabytek na własnym tyłku. Biorąc pod uwagę mizerne rozmiary środowiska (AKTYWNEGO! Bo o czatowych gawędziarzach nie mówię) lokal nie musiałby być duży…

Pomarzyć dobra rzecz, ot choćby o czymś takim jak wiedeńskie SMart Café. Jedyny tego typu lokal w Wiedniu. Prowadzą go ludzie, którzy sami praktykują SM lub fetyszyzm i swoją ofertę kierują do ludzi o podobnych upodobaniach, służąc im własnym doświadczeniem i radą. SMart Café nie jest ani domem publicznym ani swinger-clubem, ani też profesjonalnym studiem SM. SMart Café jest zakładem gastronomicznym, z punktem ciężkości na SM i fetysz, czyli pomyślany dla ludzi z tej właśnie bajki - żeby mieli się gdzie spotkać. Nie jest to klub, gdzie musisz albo od wejścia płacić za wstęp, albo masz kartę klubową i składki. Tu może przyjść każdy. Tu nawet dania w karcie maja klimatyczne nazwy. Ot choćby sznycel „Popo vom Schwein nach brutaler Spankingsession in Vienna Style” czyli „świńska pupa po brutalnej sesji.... w wiedeńskim stylu”. A właścicielką tego przybytku jest - Alicja Hasenöhrl - rodowita krakowianka, wżeniona w Wiedeń.

Znaczy można – Polak potrafi :)

Brak komentarzy: