Wyobrażenie parku narodowego każdy jakieś ma, ja także miałam. Tym większe było moje zaskoczenie kiedy po godzinie jazdy przez pustynię zajechaliśmy... na pustynną zatoczkę. Kawał piachu ogrodzony solidnym murem i pilnowany przez całkiem sporą bandę ludzi. No, ale w końcu to - podwodny park narodowy. I jak się już znurzyło głowę pod wodę to naprawdę widać, że to duża rzecz. Nie wiem czy za sprawą bogatych prądów morskich czy może wobec minimalnej ilości oglądaczy i znacznego oddalenia od najbardziej popularnych nurkowisk. W każdym razie koralowce są tam dużo większe. Ale to wszysko parę metrów pod powierzchnią. Na wierzchu zaś wygląda to delikatnie mówiąc nieciekawie.
20 czerwca 2006
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz