27 czerwca 2006

Zdeklarowana heteroseksualność

Często spotykane hasło, zwłaszcza wśród mężczyzn. Czasami zastanawia mnie przed czym tak się bronią? Przecież z fizycznego i fizjologicznego punktu widzenia fellatio czy ananl będą wyglądały tak samo. A jeśli chodzi o fellatio to, jak sądzę, w męskim wykonaniu będzie zdecydowanie lepsze. Co ciekawe mężczyznom sprowokowanym do takiej dyskusji nie zawsze udaje się być równie przekonywującym przy jej końcu.

Można podzielić deklarujących heteroseksualność mężczyzn na dwie grupy. Tych którzy spróbowali i wiedzą, że to nie ich bajka oraz tych, którzy nie spróbowali i odżegnują się od tego rękoma i nogami. Jedni i drudzy mają trochę racji, ale zdanie tych pierwszych bardziej do mnie przemawia. W końcu wiele jest rzeczy, których nie sposób ocenić dopóki się ich nie spróbuje. Hipotetyczny przykład, który rozpatruję to tajemniczy wieczór, kiedy mężczyzna pozwala kobiecie, żeby zawiązała mu oczy i oczekuje na niespodziankę. W ramach niespodziani dostaje najdoskonalsze fellatio z jakim kiedykolwiek miał doczynienia. Ba! Lepszego nie byłby w stanie sobie wyobrazić nawet w najśmielszych marzeniach. Swoje ukontentowanie werbalizuje nadzwyczaj jednoznacznie („Kochanie nigdy w życiu nikt nie zrobił mi tak dobrze laski”). Jedwabna przepaska opada niczym kurtyna i okazuje się, że u stóp rzeczonego klęczy facet. I co? Najpierw szok to pewne. A potem? Najczęściej chyba ambiwalentne uczucia. No bo przecież laska była bezsprzecznie doskonała, no ale to (tfuu!) facet był. I karuzela w głowie. No bo nie bardzo wiadomo co zrobić. Z jednej strony obawa, że przyznanie się do odczuwanej przyjemności w kontekście sytuacji, która zaszła, może skutkować posądzeniem o skłonności gejowskie. Z drugiej strony nie da się wykasować z mózgu tej dawki dopaminy, która już się wytworzyła. Trochę tak jak w dowcipie o teściowej lecącej w przepaść nowym autem zięcia.

Wiem, że stawianie faceta w takiej sytuacji to w pewnej mierze sadyzm. Ale czy na pewno? A może właśnie taka uchylona furtka pozwoli mu przeżyć coś, na co sam nigdy by się nie zdecydował? Na ile zakorzenione jest w świadomości ludzkiej tabu dotyczące własnej płci? Nie spodziewam się reakcji w rodzaju „no to jestem gejem idę rzucić się z mostu”, w każdym razie nie hurtowej. Ale od ludzi o otwartym stosunku do własnej seksualności, kolekcjonerów źródeł przyjemności (czasami bardzo ekscentrycznych) spodziewałabym się raczej analizy sytuacji. Owszem, ciężko po jednokrotnym doświadczeniu obarczonym dysonansem poznawczym i szokiem oczekiwać nagłej zmiany upodobań seksualnych. Część z takich facetów zapewne sięgnęłaby po drugi raz, żeby się przekonać, część pozostałaby na jednorazowym doświadczeniu, u niektórych pojawią się reakcje typowe dla wyparcia.

I po co to wszystko? Tylko dlatego, że „to nie wypada”? Jesteśmy niewolnikami rozwoju społecznego i cywilizacji. W takiej starożytnej Grecji czy Rzymie ludzie robili to, co sprawiało im przyjemność. I tak na dobrą sprawę to w sferze seksualności nie ludzkość nie posunęła się znacząco do przodu jeśli nie liczyć gadżetów techniki. Zazdroszczę im swobody i hedonistycznego spojrzenia na życie (strach pomyśleć co wymyśliliby gdyby mieli Internet).

Może więc Woody Allen ma rację mówiąc, że „biseksualność zwiększa prawdopodobieństwo sobotniej randki o 50%”.

============

walker coconut1@o2.pl2006-06-29 10:51:47 193.239.80.21
komentarz do komentarza: to nie jest kobiecy punkt widzenia ani zadna kalka - to jest wypowiedz na temat istoty rzeczy. Bo one, w swej istocie, tak wlasnie wygladaja. A istota rzeczy musi byc odarta z elementow zaciemniajacych, jak milosc, malzenstwo czy w ekstremalnych przypadkach nawet patriotyzm (wyobrazam sobie, ze sa wsrod nas tacy, ktorzy nie wyobrazaja sobie orgazmu z nie Polka, vide Giertych :-))itp. Seks to seks, milosc to milosc, moga one ze soba wspolbrzmiec i sie uzupelniac, ale nie musza. Jako mezczyzna mowie: chapeau bas dla zoozy za bezkompromisowa dociekliwosc i rzetelny filozoficzny stosunek do spraw seksu. Zooza proponuje inna optyke i zacheca do skorzystania z niej. Kto nie umie, niech dalej wali heteroseksulanego konia.



artark 2006-06-28 18:31:55 83.30.79.70
Ciekawe. Rozmawiałem o podobnej sprawie z moją Panią. Nie wiem czemu, ale istnieje olbrzymia różnica w podejściu do kontaktów homoseksualnych między kobietami a mężczyznami. My, faceci, czujemy do tego olbrzymią niechęć, obrzydzenie po prostu. Natomiast panie często fantazjują na temat seksu z inną panią. Co więcej, gdyby powstały sprzyjające okoliczności, to chętnie te fantazje wprowadziłyby w czyn. Podejrzewam, ze wykazujesz w swoich rozwazaniach damski punkt widzenia. Otóż wiele pań sądzi, ze nikt inny, jak druga kobieta, nie jest w stanie dać takiej rozkoszy. Kobieta wie, co jej sprawia przyjemność, więc wie jak pieścić inną panią. Piszę tak, poniewaz odniosłem wrazenie, ze traktujesz to jak kalkę i przenosisz na mężczyzn. Myśle, ze w tych sprawach ważna jest ta druga strona - partner. Mam nadzieję, ze moja Pani nie byłaby w stanie zaznać w pieszczotach takiej przyjemności, jakiej ja jej daje. Znam doskonale jej ciało, każdy element spragniony pieszczot. Nie oznacza to rutyny - dalej poszukuję i dalej odnajduję nowe miejsca lub nowe techniki. A z drugiej strony - w temacie fellatio. Nie wyobrażam sobie faceta, a nawet kobiety, którzy byliby w stanie robić to lepiej od mojej Pani.Wracając do fellatio, które mógłby wyśmienicie zrobić mi mężczyzna. Jest to przecież element pieszczot, te z kolei są elementem seksu - a seks jest wybitny tylko tam, gdzie istnieje miłość. A mężczyzny w ten sposób pokochać nie mógłbym. Przeraził mnie wój pomysł doprowadzenia do tego w sposób, jaki opisałas, z zaskoczenia. Owszem to tylko usta i uczucie byłoby przyjemne. Przy czym jestem pewny, ze gdybym miał wygłosić post factum jakiś komentarz, to brzmiałby on następująco - coś się dzisiaj nie postarałaś, kochanie. Po prostu nikt nie może zrobic tego tak i z takim podejściem do mojego ...(tutaj określenie w naszym intymnym języku). Po drugie, załóżmy, że wymyślisz jakiś sposób aby doprowadzić faceta np. do owieczki lub innego zwierzątka. Kto wie, może w ich budowie anatomicznej jest coś, co pozwoliłoby mu na jakieś superdoznania... i co z tego, obrzydzenie okropne.

Przepraszam, ale pisałem to ad hoc, więc pewnie trochę nieskłądnie... ale mam nadzieję, ze w miarę jasno wyłożyłem mój punkt widzenia. Pozdrawiam i graratuluję świetnwgo bloga.

Brak komentarzy: