19 kwietnia 2005

Coś drgnęło

Powoli wszystko zaczyna wracać do jakiego takiego stanu normalności, chociaż nie jestem przekonana czy osiągnie taki poziom jak kiedyś. Nie ze względu na złą wolę, ale tak jakoś z dystansem podchodzę do naszych relacji. Staram się zapomnieć, ale jeszcze za wcześnie na to. Normalnie upatrzyłabym sobie jakąś kobietę i zapominała w jej ramionach, ale teraz nawet na to nie mam ochoty. Robię się chyba bardziej sentymentalna niż dotychczas. Mam parę książek do poczytania, więc poczytam, nie ciągnie mnie do łóżka. To straszne. Myślałam, że nigdy już tego nie powiem, ale tak właśnie jest nie ciągnie mnie do łóżka. Mam nadzieję, że to wynik infekcji, a nie jakaś trwała tendencja. Brr. A na dodatek i wena mnie opuściła, jakoś pusto w mojej głowie. Zazwyczaj roiło się tam od kobiet, mężczyzn i pomysłów, a teraz jedynie wiatr hula przetaczając wielkie kolczaste krzaki, zupełnie jak na amerykańskich filmach drogi.

Brak komentarzy: