9 kwietnia 2005

Samotny wieczór pełen rozmyślań

Dziwny to wieczór i noc dziwna będzie. Dziś piekłam z córeczką kruche ciasteczka. Trochę, żeby jej zrobić przyjemność, a trochę, żeby zająć palce i nie myśleć. A przecież nie potrafię nie myśleć, zwłaszcza dziś wieczorem. Oto blisko tak będzie ten, którego imię jest Demon. Będzie blisko tak, a jednak tak daleko. Nie spotkamy się, ale tak zostało zapisane na początku, nie spotkamy się jak miliony innych ludzi, spotkamy się jak kapłanka i Demon, na ołtarzu naszej pradawnej wiary odprawimy swoje gusła...

Ale Oni tam właśnie będą, niech będą jako moi powiernicy, niech ich oczyma zobaczę to, co moim jest wzbronione. Ja zostanę na straży domowego ogniska pełna emocji i nadziei, pełna wyobrażeń. Jak bowiem inaczej mogłabym zostać skoro wczorajszej nocy takie słowa wypowiedział Demon do mnie:

a wiesz... dziś mi przyszła do głowy pewna myśl, która mnie nie odstępuje na krok.
że zobaczą Ankę, że może dotknę na chwilę jej dłoni... a przecież ta dłoń...
na niej jest twój dotyk...
ona całą będzie jakby pokryta tobą...
w jej oczach będzie iskra blasku twoich oczu
w jej uśmiechu będzie płomień twych pieszczot
a w jej dotyku zapach twojej skóry
teraz moje myśli wypełnia Anka, które przyniesie mi to wszystko...
a jeszcze wczoraj w ogóle mi to do głowy nie przyszło...

Siedzę więc przed ekranem słucham Zembatego, który śpiewa „Lovere, lover, lover come back to me”, woda wpływa do wanny łagodnym strumieniem. I tylko świeca nie pali się, nie roztacza różanego zapachu, Jej zapachu.... Nie pali się albowiem wychodząc zabrała wszelkie źródła ognia z domu. Nawet ta iskra, które we mnie nie wystarczy, żeby rozniecić płomień.A Demon, władca ognia jest też tam, gdzie nie ma mnie.A jeszcze te dzisiejsze listy, a zwłaszcza ten ostatni wywołał we mnie kaskadę łez. Płacze niebo, nie nade mną, ale płacze i ja płacze wraz z nim. Czym są te łzy? Skroploną duszą, którą wzruszyły słowa. Maleńką mokrą kroplą, którą podarowałam w zamian za słowa. I chociaż nikt, poza mną jej nie widział, ten, dla którego była przeznaczona dowie się o niej. Odpowiedzią na nie zadane pytanie, gestem pojednania, ręką wyciągniętą na zgodę. Nic nie jest kwestią przypadku, zawsze ktoś jest przyczynkiem, zawsze. A jeżeli nic się nie dzieje, to jedynie dlatego, że ludziom nie starcza odwagi, żeby zacząć rozmowę, żeby zrobić krok, nad którym się wahają.Jestem w swojej bezwstydnej nagości wystawiona na widok Tych, Którzy Patrzą...

Brak komentarzy: