5 kwietnia 2005

Pan, Mąż, Kochanek...

Poszukiwanie TEGO Dominującego/Dominującej może być drogą ciężką i wyboistą... no cóż - samo życie. Uległość jest wielkim darem, a nie każdy jest wart, żeby zostać nim obdarowanym. Ale ta świadomość nie przychodzi od razu. Czasami trzeba się sparzyć, żeby potem móc dmuchać na zimne. BDSM nie żądzą żadne inne reguły dotyczące poszukiwań czy uczenia się na błędach niż w innych aspektach życia. I tak jak w życiu można znaleźć swojego Mistrza albo spotykać tylko nauczycieli. Można samemu stać się nauczycielem. Ale trzeba wiedzieć czego się chce a do czasu osiągnięcia tej świadomości czas upływa na zgłębianiu tajemnicy, odkrywaniu. A czasami człowiek dochodzi do wniosku, że nie znajdzie tego, czego szuka i ... postanawia kreować rzeczywistość wg własnych wyobrażeń i potrzeb.

Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że moja droga do uległości była słuszna. Mam cudownego Pana, którego kocham całym swoim jestestwem. Bo tylko Jemu mogłam ofiarować siebie bezgranicznie i bezwarunkowo. Dziękuję Mu za to, że jest moim Panem.Kiedy patrzę na Niego przepełnia mnie duma. Taka zmiana w tak krótkim czasie. Tak naprawdę to ja jedynie pokazałam Mu kierunek. Dominacja jest Jego żywiołem, jest w Nim, jest Nim. Kieruje się intuicją i miłością. I to jest chyba najlepsza recepta.

Czasami zastanawiam się, czy to ten sam człowiek, z którym przeżyłam 13 lat? Czy to ten sam czuły, kochany facet? I odpowiadam sobie bez najmniejszego wahania – TEN SAM. Tyle tylko, że teraz potrafi mnie kochać także w ten cudownie wyrafinowany sposób. Uwolniony od konwenansów i stereotypów – rozkwita. A to czego wspólnie doświadczamy jest źródłem dumy i radości dla nas obojga.

Kocham Cię Panie Mężu.

Brak komentarzy: