1 kwietnia 2005

Anglistka

Oj wiosna dobiera się i do mnie. Wczoraj objawy depresji a dziś humorek dopisuje, aż miło. Do biura wpadła dziś koleżanka, która zmieniła pracę. Nie widziałam jej kilka tygodni. Wyglądała olśniewająco. Taka wypoczęta, wyspana, świeżutka i radosna. Aż mi się oczy uśmiechnęły na jej widok. Zawsze mi się podobała, ale dziś była zniewalająca. Wiosna. Miałam nieodpartą ochotę wpić się w jej usta... Spokój. Tylko spokój, powtarzałam sobie. Od jakiegoś czasu delikatnie pokazywałam jej co nieco z klimatów czuję, że dojrzewa. To dopiero etap i chciałbym i boję cię, ale zawsze coś. Nie zdążyłyśmy pogadać o zmianach w jej życiu osobistym, ale mam nadzieję, że to nadrobimy. Powiedziałam jej o spotkaniu w Manekinie, w sobotę. Aż cofnęła się do pokoju i zamknęła drzwi. Uśmiechnęłam się w duszy. Dopytała o szczegóły i... powiedziała, że przyjdzie. Zobaczymy, zobaczymy... to już jutro. Byłoby miło pomyślałam oblizując się w duszy... byłoby milusio...

Brak komentarzy: